Możemy już chyba powoli zapomnieć o ok. 4 groszowym trendzie bocznym na parze CHF/PLN, którego początek zarysował się przed świętami Bożego Narodzenia. Ostatnie dni zdecydowanie należą do franka szwajcarskiego, który wybił się z tego korytarza, w tydzień pokonał dystans 4 groszy i dziś testuje poziom 3,95 zł, ostatnio widziany w październiku. Jeśli nic nie zatrzyma rajdu CHF, to możliwe jest dotarcie nawet do ograniczenia przy 4,04 zł, co byłoby mało pozytywną informacją dla frankowiczów. Niestety dla nich wiele wskazuje na dalszy ruch franka w kierunku północnym bądź ewentualną lokalną konsolidację przy wcześniej wspomnianym poziomie 3,95 zł. Ciężko szukać jakichś logicznych fundamentalnych podstaw zarówno dla wcześniejszej siły złotego, jak i dla obecnej słabości naszej waluty, dlatego wyjaśnieniem mógłby być sentyment rynkowy. Teoretycznie po podpisaniu porozumienia handlowego USA-Chiny, z nadchodzącym wreszcie (przynajmniej formalnie) brexitem i przy nie najgorszych danych makro z Europy, nastroje powinny być dobre i tym samym wspierać waluty rynków wschodzących. Dzieje się jednak odwrotnie, co może wskazywać, że rynek już wcześniej zdyskontował wygasające punkty zapalne i teraz część inwestorów zwyczajnie realizuje swoje zyski. Mimo że w tym tygodniu ze Szwajcarii nie napłyną żadne dane makro, to i tak oczy całego świata zwrócą się w stronę tego alpejskiego kraju, ponieważ przez najbliższe dni do Davos zjadą najważniejsi gracze sceny politycznej i biznesowej, aby wziąć udział w dorocznym Światowym Forum Ekonomicznym.
The information and publications are not meant to be, and do not constitute, financial, investment, trading, or other types of advice or recommendations supplied or endorsed by TradingView. Read more in the Terms of Use.